To kiedy kolejna awaria?

Czy swoim samochodem jeździsz od awarii do awarii? Nie, wymieniasz rozrząd i olej według książki obsługi. Nie chcesz ryzykować drogich napraw. Jesteś świadomym użytkownikiem i trzymasz się wytycznych producenta samochodu. W pracy możesz zrobić coś podobnego.

Tradycyjna barykada pomiędzy Produkcją a Utrzymaniem Ruchu („naprawiamy to, co wy zepsujecie” kontra „byle jak naprawiacie i nie da się tu normalnie produkować”) wynika zwykle z niezrozumienia wspólnego interesu, jakim w firmie produkcyjnej jest… produkowanie. Co za banał! Jednakże wielu z nas przychodzi do pracy po coś zupełnie innego.

Celem UR wcale NIE jest NAPRAWIANIE

A firma produkcyjna nie zarabia na tym, że jej pracownicy naprawiają maszyny. Zamknięcie UR w warsztacie czy innej kanciapie w oczekiwaniu na awarię jest klasycznym tego przykładem. Z kolei oczekiwanie przez Produkcję, że UR ponosi pełną odpowiedzialność za stan parku maszynowego to jeden z dowodów na istnienie w firmie tzw. silosów.

Mechanik czy automatyk, a we współczesnych fabrykach to mechatronik, przychodzi często do pracy z przekonaniem, że jego zadanie polega na naprawianiu maszyn i urządzeń, które uległy awarii w czasie produkcji. Fakty są jednak brutalne: praca służb utrzymania ruchu to dla firmy wyłącznie koszt! Tak, koszt – żadnego dodawania wartości.

O, wypraszam to sobie! Jak to? Ja nic nie robię?

Może się ktoś obrazić: jak to, moja praca jest nic nie warta? Nie o to jednak chodzi. Wystarczy odpowiedzieć sobie na jedno, kluczowe pytanie: ile dobrych sztuk więcej wyprodukowano, dzięki temu, że mechanicy przez 8 godzin usuwali awarię? Ile sztuk towaru, który firma może sprzedać i na nim zarobić wyprodukowano przez te 8 godzin?

Odpowiedź jest oczywista: ZERO. Przez całe 8 godzin nie powstała ani jedna dobra sztuka, na której firma mogłaby zarobić choć złotówkę. Lub euro, jak kto woli. Faktem jest, że dobrze wykonaną naprawę warto pochwalić i podziękować za nią działowi UR. Jednakże trudno uznać czas poświęcony na naprawę jako zyskowny. No, chyba, że jest inwestycją!

Ja ze swoim Działem Utrzymania Ruchu zawsze rozmawiałem w jeden sposób: Waszą rolą nie jest NAPRAWIANIE, ale zapewnienie BEZAWARYJNEJ PRACY maszyn i urządzeń. Co więcej, ich wynagrodzenie (część premiową, ale i podwyżko związane z oceną długoterminowych efektów pracy) uzależniałem od wyników produkcyjnych procesu dodającego wartość. Tego, który de facto przynosił firmie pieniądze. Taka zmiana perspektywy potrafi czynić cuda!

Od awarii, do awarii?

Powyższy wykres przedstawia w uproszczonej formie przebieg produkcji. Okresy bezawaryjne oznaczone są literami a, b, c oraz d, które oznaczają czas, jaki upłynął od uruchomienia produkcji po poprzedniej awarii do wystąpienia kolejnej.

Jeżeli z tych czasów wyciągniemy średnią, to otrzymamy średni czas między awariami (z ang. MTBF czyli Mean Time Between Failures), który wprost wskazuje na czas dostępny do PRODUKOWANIA. Na tym poziomie da nam to ogólne pojęcie na temat czasu, przez jaki możemy spodziewać się bezawaryjnej pracy maszyny lub linii produkcyjnej.

Jak można przewidzieć awarię?

Jeśli taką analizę przeprowadzimy dla konkretnego typu awarii w konkretnym urządzeniu, to na podstawie historii możemy określić prawdopodobieństwo wystąpienia danej awarii. Co więcej, możemy uprzedzić ten moment i zareagować odrobinę wcześniej, np. po upływie np. 85-90% średniego czasu między awariami.

Planowe zatrzymanie dla wymiany części jest zawsze tańsze niż niespodziewana awaria. Tak właśnie producenci samochodów definiują okresy wymiany części, których całkowite zużycie doprowadziłoby do niespodziewanego unieruchomienia samochodu i kosztownej naprawy. Dlatego proponują nam konkretne okresy eksploatacji lub przebiegi, po których powinniśmy dokonać wymiany części.

Jeśli naprawiać, to szybko i sprawnie

Ale nie tylko średni czas pomiędzy awariami możemy wyczytać z powyższego wykresu. Z czasów e, f oraz g możemy wyliczyć MTTR czyli średni czas usuwania awarii (z ang. Mean Time To Repair). Jeżeli, podobnie jak MTBF, uczynimy go wskaźnikiem monitorującym pracę naszego działu Utrzymania Ruchu, to możemy zacząć pracować nad czasem dostępnym do PRODUKOWANIA.

Główną rolę ma tutaj do odegrania manager zarządzający UR, który ustala cele i mierzy pracę swoich podwładnych. Celem Utrzymania Ruchu (jak zresztą sama nazwa tego działu mówi!) jest zapewnienie odpowiednio długiego czasu pracy bez awarii.

Wracając do początku naszych rozważań, przyczynić się do tego wspólnie mogą, zarówno pracownicy Produkcji (m.in. wykonując czynności autonomicznego utrzymania ruchu), jak i Utrzymania Ruchu (których wsparcie, choćby szkoleniowe, dla pracowników Produkcji jest nie do przecenienia).