FIFO czy LIFO? Jakie piwo wybierasz, ciepłe czy zimne?

Lato... upał... żar leje się z nieba... Wchodzisz do najbliższego sklepu i kierujesz się ku lodówce. Otwierasz, sięgasz ręką po... ciepłe piwo! Jak to możliwe? Moment, sięgasz ręką głębiej - butelki stojące dalej są zimniejsze... Ale Ty już wiesz - ta ostatnia, pod samą ścianką jest naprawdę lodowata! Wiesz, że zamiast FIFO działa tu LIFO. Bez skrupułów łamiesz tę zasadę i wychodzisz z zimnym piwem w ręku... Ale uważaj na FEFO!

Brzmi znajomo? Prawie każdy zetknął się z taką lub podobną sytuacją. Może niekoniecznie piwną, ale związaną z napojami chłodzonymi w lodówce sklepowej. Dlaczego tak się dzieje, że butelki stojące głębiej są zimniejsze? Bo stoją dalej od drzwi? Nieprawda! Fakt jest taki, że stoją w lodówce najdłużej.

LIFO = last in, first out

…czyli z ang. ostatnie weszło, pierwsze wyszło – to spotkało przedmiot naszych rozważań. Cofnijmy się w czasie do momentu napełniania lodówki, na początku zupełnie pustej. Wkładamy butelki najpierw najgłębiej, pod tylną ściankę. Potem bliżej i bliżej, każda kolejna coraz bliżej drzwi, aż zapełnimy całą półkę. Włączamy chłodzenie i czekamy na spragnionych klientów.

Przychodzi pierwszy, otwiera lodówkę i bierze pierwszą z brzegu butelkę. Zakładając, że napełniliśmy lodówkę odpowiednio wcześnie, temperatura butelek jest zadowalająca. Po jakimś czasie kolejny klient pobiera napoje z lodówki. I za chwil kilka kolejny. Ups, trzeba uzupełnić półkę, zanim się wszystko sprzeda. Dokładamy butelek, uzupełniając lodówkę po same drzwi.

Kolejni klienci dokonują zakupów, butelek ubywa. Tym razem nie czekamy prawie do końca, ale zawczasu dokładamy kilka butelek – lodówka jest znowu pełna… STOP! Właśnie doszliśmy do sytuacji początkowej naszych rozważań. Z przodu mamy najcieplejsze napoje, w środku lekko już schłodzone, a z tyłu najzimniejsze. Dlaczego?

To już jasne – najzimniejsze weszło do lodówki pierwsze, a jeszcze nie zostało wyjęte. Z kolei to, które wkładaliśmy na samym końcu za chwilę zostanie wyjęte przez kolejnego klienta. Ostatnie weszło, a pierwsze wyjdzie. To jest właśnie LIFO. System zarządzania zapasem materiału, który jest niekorzystny, zarówno dla klienta (jest wielka szansa, że piwo, które kupi będzie miało niewłaściwą temperaturę), jak i dla sprzedawcy (butelki w głębi lodówki mogą zalegać tam tak długo, że upłynie ich termin przydatności do spożycia). Dlatego wymyślono…

FIFO = first in, first out

…z ang. pierwsze weszło, pierwsze wyszło. W tym systemie zakładamy, że towar, który jako pierwszy wejdzie do naszego składu (magazynu, półkę, supermarketu czy do lodówki) zostanie z niej pobrany jako pierwszy. FIFO jest to zaprzeczeniem LIFO. Wymaga oczywiście przemyślenia konstrukcji półek czy regałów, aby możliwe było pobieranie najstarszych towarów z jednoczesną możliwością ciągłego dokładania nowych.

Tak powstała idea regału przepływowego. Wyobraź sobie powyżej rozważaną lodówkę, ale skonstruowaną tak, że ma dwoje drzwi: jedne z przodu, dla klientów, a drugie z tyłu, dla obsługi. Dodajmy do tego jeszcze lekko pochylone półki, na których montujemy małe rolki. Pobierasz z przodu butelkę lub dwie, a kolejne podjeżdżają do krawędzi półki. W tym samym czasie robi się miejsce z tyłu, gdzie sprzedawca dodaje nowe butelki.

Jakie mamy korzyści? Zakładając, że towar pobierany jest w mniej więcej w równych odstępach czasu, a obsługa uzupełnia je z tyłu także na bieżąco, to każda butelka znajduje się w lodówce tyle samo czasu. Jeśli zaprzęgniemy w to trochę obliczeń, to możemy lodówkę zaprojektować tak, aby piwo włożone jako ciepłe było dostępne dla klienta w pożądanej przez niego temperaturze.

Co więcej – nic nam nie zalega w kącie lodówki i szansa na przeterminowanie towaru (wraz z późniejszą koniecznością jego wyrzucenia) spada do zera. Zarówno klient, jak i sprzedawca będzie zadowolony. Widziałeś gdzieś taką lodówkę? U nas nie są zbyt popularne, ale na świecie są już powszechnie stosowane w hipermarketach (głównie z powodu dużego przepływu towaru).

Gdzie jeszcze znajdziesz FIFO/LIFO?

Coś na kształt FIFO działa w sklepowych piekarniach. Klienci pobierają pieczywo z przodu, od strony sklepu, a obsługa dokłada nowe partie bułek czy chleba wprost na półki, z tyłu. Faktem jest, że niektóre bułki świeższe wyprzedzają te starsze, ale wynika to z niedoskonałości samego regału. FIFO działa wtedy, kiedy pracownik przesunie w dół regału pieczywo wyłożone wcześniej, a dołoży nowe na samą górę. Tylko czy klienci będą pobierali wg. FIFO? Ile razy Ty sięgałeś głębiej, aby wyjąć chrupiąca bułeczkę?

LIFO z kolei jest bardzo powszechne na parkingach wózków sklepowych. Tych z łańcuszkami wpinanymi w kolejny zaparkowany wózek. Zauważ, że te pierwsze są najczyściejsze, bo najczęściej używane (i powycierane przez towar oraz klientów). Kolejne wózki, a w szczególności te najgłębiej wstawione są zwykle mocno przykurzone – nikt ich nie wyciąga, nawet obsługa do sprzątania, bo po co?

Wózkowe LIFO na FIFO zamieniła sieć sklepów IKEA. Zauważ, że tam pobierasz wózek, który stoi do Ciebie przodem, a nie rączką, za którą go pchasz. A kiedy go oddajesz, wpinasz go na końcu długiego rzędu wózków, który ciągnie się od kas aż do wejścia – jak jeden, długi regał przepływowy (bez rolek, bo „towar” ma swoje kółka). Tutaj wszystkie wózki używane są z taką samą intensywnością.

Kto to wszystko wymyślił?

Wbrew pozorom, nie był to ktoś, kto chciał Ci ułatwić życie. A jeśli nie chodzi o to, żeby drugiemu zrobić dobrze, to… zapewne chodzi o pieniądze! Tak, LIFO i FIFO wywodzi się z księgowości. Chodzi o wycenę zapasów na koniec okresu rozliczeniowego. W szczególności chodzi o sytuację, kiedy poszczególne partie towaru kupowane są po różnych cenach (zależnych np. od kursów walut lub różnych cen zakupu).

Najpowszechniejsza jest metoda FIFO, stosowana przy szybkiej rotacji materiałów i dużej ilości dostaw przepływających przez firmę w tym samym czasie. Metoda LIFO (cena towaru na podstawie ostatnio przyjętej dostawy) istnieje dziś w zasadzie w teorii, gdyż jest zabroniona przez Międzynarodowe Standardy Sprawozdawczości Finansowej.

…a jest jeszcze FEFO = first expired, first out!

Wspomniany w piwnym przykładzie termin przydatności jest krytycznym parametrem w przemyśle spożywczym oraz farmaceutycznym. Tutaj samo FIFO to z mało. Może się przeciez okazać, że data przydatności do spożycia czy użycia wcale nie idzie w parze z FIFO. W celu zabezpieczenia klientów przed dostawą przzeterminiwanych produktów oraz koniecznością wycofywania z zapasów towaru niezdatnego do użycia wprowadzono FEFO – z ang. first expired, first out czyli pierwsze traci ważność, pierwsze wychodzi. Oznacza to, że towar z magazynu albo półki sklepowej (czy też  aptecznej) wydawany jest w kolejnosci od najkrótszej do najdłuższej daty przydatności.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Zwróć uwagę na przykład na świeże kanapki sprzedawane na stacjach benzynowych (moja obserwacja z dziś rano to potwierdza). Ułożone są na półce w ten sposób, że te najbliżej klienta (pod ręką) mają najkrótszą datę przydatności do spożycia. Podobnie postępuje się z nabiałem w sklepach spożywczych oraz oczywiście w aptekach. W skali półki sklepowej pilnuje się tego „ręcznie”, ale w hurtowniach czy hipermarketach data przydatności wprowadzana jest do systemu już podczas przyjęcia towaru i nadzorowana przez cały czas jego składowania w danej lokalizacji.

FEFO należy nie tylko przestrzegać, ale też dobrze zaplanować. Przypomina mi się historia znajomego, który przechodząc z firmy motoryzacyjnej do spożywczej objął stanowisko Głównego Planisty Dostaw. Jednym z pierwszych zadań, jakie otrzymał było zmniejszenie zapasu magazynowego komponentów. A, że głównym komponentem do produkcji pewnych popularnych batoników były rodzynki, zaczął interesować się także ich terminem przydatności do użycia w produkcji. Okazało się, że „dla bezpieczeństwa” (dostawy z Bliskiego Wschodu) firma utrzymywała sześciomiesięczny zapas rodzynek, których termin przydatnosci wynosił… trzy miesiące! Wnioski są oczywiste – ktoś planujący wcześniej dostawy zupełnie o tym nie pomyślał.